Bohaterkami mojego reportażu są siatkarki Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police, które uczą się w liceum, a ponadto trenują siatkówkę. Trenują dwa razy dziennie, codziennie - po to, aby w przyszłości zrealizować swoje marzenia.
Siatkarki polickiego SMS-u to dziewczyny z całej Polski. Prawdę mówiąc, spotykając się z nimi po raz pierwszy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Od razu zaciekawiło mnie dlaczego tak jest i co takiego ma w sobie ta sportowa szkoła, że uczą się w niej nie tylko dziewczyny z regionu. Spotkałem Dominikę, która jest z Lublina, a SMS Police to dla niej... No właśnie.
- SMS Police to dla mnie rodzina, przyjaciele i szkoła. To miejsce, do którego z miłą chęcią wracam po świętach. Szkoła, w której mogę się rozwijać i dążyć do spełnienia marzeń pod okiem wspaniałych ludzi.
Po wieczornym treningu zacząłem rozmawiać z Emilią, dla której SMS to szansa, aby rozwijać swoje umiejętności siatkarskie. Jak sama przyznała, chce grać w przyszłości na jak najwyższym poziomie i robić to, co kocha.
- Jestem z Sulejówka. Wybrałam SMS, ponieważ siatkówka jest moją pasją i tutaj mam warunki na rozwój w tym kierunku - mówi.
Tak jak każda pasja, tak i siatkówka wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń. Polickie siatkarki, codziennie mają dwa treningi, a oprócz tego uczą się w liceum. Plan zajęć nie wygląda kolorowo. Gdy usłyszałem, jak wygląda ich rozkład dnia zaskoczyło mnie, że mają jeszcze siłę i że są w stanie funkcjonować.
- Wstaję o 6:50 i idę na śniadanie, a potem na trening. Po dwugodzinnym treningu mam od razu lekcje, które trwają do 16:00. Popołudniowy trening zaczynam przed 17:00. Po zajęciach jem kolację, kąpię się i odrabiam lekcje. Tak jest codziennie - mówi Klaudia Świt uczennica liceum.
Czas wolny dla wielu dziewczyn to marzenie, a jeśli już jest, to jest go zbyt mało.
- W wolnym czasie spotykam się z chłopakiem, idę coś zjeść z dziewczynami lub oglądam seriale - mówi Martynika.
- Prawie go nie mam, czasami w weekend. Wtedy przeznaczam go całkowicie na spotkania z przyjaciółmi i rodziną - powiedziała Agnieszka.
Agnieszka jest ze Stargardu Szczecińskiego. Do Polic ma stosunkowo blisko, mieszka jednak jak prawie wszystkie dziewczyny w internacie. Do domu wraca co weekend. Większość dziewczyn tak dobrze nie ma.
- Jestem z Wrocławia. Do rodziny jeżdżę co dwa, trzy miesiące - mówi Martynika.
- Do rodziny jeżdżę tylko na święta i w ferie. Ewentualnie gdy są długie weekendy - powiedziała Dominika, z którą wcześniej rozmawiałem o tym, czym jest dla niej SMS Police.
- W domu zazwyczaj bywam na święta i ewentualnie na dłuższe weekendy - mówi Emilia z Sulejówka.
Dziewczyny są podzielone na cztery grupy. Najwyższa rywalizuje na parkietach drugoligowych, najniższa w Szczecińskiej Amatorskiej Lidze Piłki Siatkowej. Każda z nich ćwiczy pod okiem profesjonalnych trenerów, którzy byli szkoleniowcami klubów ekstraklasowych, a także reprezentacji Polski.
- Są profesjonalistami jedynymi w swoim rodzaju - mówi Ola.
- Ale także normalnymi ludźmi, z którymi możemy porozmawiać na każdy temat i dostać od nich wsparcie gdy tego potrzebujemy - dodaje Emilia.
Jerzego Taczałę i Leszka Piaseckiego nikomu, kto zna polską siatkówkę, nie trzeba przedstawiać. Ten pierwszy, między innymi, wywalczył z Piastem Szczecin historyczny awans do Ekstraklasy. Ten drugi był trenerem reprezentacji Polski B i wywalczył na uniwersjadach srebrny i złoty medal.
Są także Zenon Zatyracz, były trener reprezentacji Polski juniorów i Mateusz Sylla, młody i perspektywiczny szkoleniowiec, a także utalentowany były zawodnik Morza Bałtyk Szczecin.
W ciągu tygodnia zawodniczki trenują 20 godzin. Odwiedziłem je w hali, siłowni i na pływalni. Treningi są tak ułożone, aby organizm mógł się zregenerować. Siedem razy w tygodniu trenują w hali, dwa razy w siłowni i raz na pływalni.
Zaciekawiła mnie praca w siłowni. Polickie zawodniczki nie mają ćwiczeń typowo siłowych. Są natomiast stabilizujące i rozciągające.
- Są to ćwiczenia na małych obciążeniach. Trening jest odpowiednio dostosowany do każdej zawodniczki - powiedział mi Mateusz Sylla, który akurat tego dnia miał trening w siłowni.
W roku szkolnym 2012/2013 w polickiej szkole uczą się 64 zawodniczki z trzecich klas gimnazjum i trzech klas liceum.
Ciężka i mozolna praca jaką wykonują zawodniczki Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police na treningach, z tygodnia na tydzień przynosi efekty. Podziwiam te dziewczyny, bo wybierając SMS Police wybrały trudniejsze życie niż ich rówieśniczki.
- Przez nasz napięty harmonogram nie mamy czasu na życie towarzyskie. Jednak każda z nas sama wybrała sobie taką, a nie inną drogę. Mam nadzieję, że to poświęcenie zaowocuje w przyszłości i nasza praca na treningach nie pójdzie na marne - powiedziała Ola uczennica klasy liceum.
Swoją wycieczkę zakończyłem na obejrzeniu meczu II ligi. Zawodniczki Jerzego Taczały zagrały przed własną publicznością z zespołem Orła Malbork. Na trybunach zasiadło ponad 120 osób i jak się później okazało, spędzony czas na oglądaniu meczu siatkówki, nie był czasem straconym. Mimo, że pierwszy set wygrały przyjezdne, to gospodynie zaprezentowały się z bardzo dobrej strony. Wygrywając kolejne trzy partie, wygrały całe spotkanie 3:1.
"SMS - Pasja" - takim okrzykiem zakończyły sobotnie spotkanie siatkarki SMS-u Police.
fot. Łukasz Kłosiński